O co tu chodzi?

Witam na blogu motywacyjnym na którym piszę o problemach, które dręczą wiele osób. Zapraszam do czytania i mam nadzieje, że mój blog zmotywuje Cie do działania! :)

wtorek, 11 sierpnia 2015

Motywatorka: Hobby, zazdrość.

Cześć! Dzisiaj... post właściwie bez konkretnego tematu, ponieważ nie mam  pomysłu. Najpierw chciałabym poruszyć temat pasji, zazdrości oraz w pewnym sensie niskiej samooceny. Założę się, że miałaś/miałeś plan zapisać się na kółko teatralne, koszykówkę czy naukę gry na gitarze. Założę się, że jeśli tego nie zrobiłeś to spowodowane to było zniechęceniem do podejmowania jakichkolwiek działań bo "ja nie dam rady, ja się nie nadaje". Standardowa wymówka, którą i ja się wypieram/wypierałam. Pewnie też myślałaś/myślałeś sobię "e tam nie warto tracić kasy bo to i tak nic nie da", tak ja też tak miałam. "Ludzie mnie tam nie zaakceptują, oni już umieją to robić a ja jestem zielona/zielony." Wszystkie te wymówki znam. Nasuwa mi sie na myśl tylko jedno pytanie, dlaczego do cholery nie spróbujesz? Yo-o-lolo kochanie, do dzieła. Gówno możesz wiedzieć, czy się nadajesz, czy dasz radę, bo nawet nie spróbowałeś/spróbowałaś. Ludzie dążą do zrealizowania swoich marzeń, robią to co kochają a ty siedzisz i użalasz się nad sobą. Spróbuj, wyjdź na zewnątrz z uśmiechem na twarzy. Idź się zapisać na gitarę, lekcje śpiewu czy na co tam masz ochotę. Zawsze możesz się wypisać, prawda? Polecam nie rozpowiadać wszystkim, że chodzisz na jakieś koło zainteresowań czy grasz w siatkówkę, uwierzcie
mi fajniej się czujesz jeśli robisz to dla samego siebie, nie pod publiczkę. Co fajnego jest w tego typu kołach/ klubach sportowych? Poznajesz ludzi, których łączy z tobą wspólna pasja, a może i muzyka? Warto czasem zaryzykować. Rozumiem, możesz uważać, że nie podołasz, ale masz jeszcze przyjaciół, na pewno zachęcą cie abyś w czymś wziął/wzięła udział. Nie patrz na innych to, że Kasia chodzi na siatkówkę, nie znaczy że ty musisz. Nie zniechęcaj się myślami "Moje hobby jest dużo gorsze od hobby Bartka". Bezsensu, bo skoro kochasz to co robisz to twoje hobby jest dla ciebie najlepszym zajęciem.

Ja również jestem człowiekiem. Również mam zalety, wady może nawet więcej niż wy. Mam również uczucia i dzięki temu, że staram się motywować was, drodzy czytelnicy mojego dziwnego bloga, motywuję sama siebie. Idę szukać klubu koszykarskiego i zapisuję się. Skoro mam was motywować to muszę dać wam dobry przykład! Dziękuję.

czwartek, 6 sierpnia 2015

4 stereotypy, które potrafią uprzykrzyć życie.

Ostatnimi czasy czytam dość dużo blogów aby zaczerpnąć inspiracji i dokształcić się jeśli chodzi o prowadzenie bloga. Autorka jednego z obejrzanych przeze mnie blogów pisała o stereotypach. Spodobał mi się ten temat i postanowiłam, że ja również poruszę ten temat, ale z perspektywy młodej nastolatki. 


1.Okularnik- Stereotyp ten z kosmosu wzięty głosi, że jeśli ktoś nosi okulary to jest kujonem. Fakt faktem, że zdarzają się takie przypadki: Chłopak całą noc siedzi przy książkach ale nie koniecznie tych szkolnych, prawda? ;) Wzrok niszczy się również od długiego grania na komputerze. Znam wiele osób które noszą okulary, wadę mają od urodzenia, ale nie są zbyt inteligentne, a bynajmniej zachowują się jak jaskiniowcy, którzy odkryli co mają w majtkach. Kolejna kwestia dotycząca osób, które noszą okulary... Osoba z zepsutym wzrokiem nie koniecznie jest brzydka. Racja, nie wszystkim okulary pasują, ale zrozumcie wreszcie, że okulary nie oszpecają, a wręcz przeciwnie niektórym dodają uroku.

2.Lalunia- Przyznam, że do niedawna
sama kierowałam się tym stereotypem, ale zrozumiałam swój błąd. Stereotyp dotyczy ładnych czy może inaczej, zadbanych dziewczyn, które dobrze się uczą. Przyjęło się, że jeśli dziewczyna dba o siebie to jest pusta i głupia. Ten stereotyp nie jest do końca nie prawdziwy, ale nie patrzcie na ludzi przez pryzmatu makeupu, bo może pod tą warstwą tynku kryje się mózg? Znam kilka dziewczyn, które racja zachowują się na mój gust dość dziwnie (chodzi mi o wyginanie się do zdjęć jak elastyczna linijka, którą szpanowało się w podstawówce lub robienie sobie permanentnych brwi na całe czoło i nagle robi się z siebie super laske), ale mimo wszystko dziewczyny które znam są na prawdę miłe i nie mają problemu z nauką. Trzeba umieć tak dzielić czas aby starczało i na manicure i na naukę do klasówki z matematyki. 



3.Myje się, to pedał- Wybaczcie, ale właśnie tak rozumiem ten stereotyp "przyklejony" do chłopaków/mężczyzn dbających o siebie. Większość chłopaków uważa, że nie mycie się jest takie seksi, macho... Uświadomię was ALE NIE, to nie jest seksowne, my kobiety wolimy na kilometr wyczuwać ładnie pachnące perfumy niż zapach zepsutych jaj. :) Uważam że nie warto oceniać chłopaka po tym jak się ubiera czy jaką ma fryzurę. Dziewczynom wolno nosić krótkie włosy, a chłopakom nie wolno długich? Niby dlaczego? Zauważcie, mężczyzna na obrazku nie ma grzywki czy tych przez was znienawidzonych rurek, ale też dba o siebie. :) 



4.Dziewczyna gra w gry, na bank pasztet, albo 10 latka- Tego stereotypu, to ja nie rozumiem chyba najbardziej z wyżej przeze mnie opisanych. Utarło się, że jeśli widzisz dziewczynę w Counter Strike'u z dobrymi statami to na pewno jest ona brzydka, albo ma 10 lat, no bo przecież taka 13-18 letnia dziewczyna nie może być zainteresowana grami, prawda? ;) I te ciągle przychodzące do ciebie wiadomości w GTA z pytaniem "Ty jesteś dziewczyną? :O". Ja rozumiem, że nie tak dużo dziewczyn gra w gry, ale czy to jest taka sensacja? Bywa też czasem na odwrót, skoro gra w gry to musi być wystrzałowo piękną dziewczyną. A tu jedno wielkie ZONG bo trafia się właśnie 10 latka z którą już potem nie rozmawiasz no chyba, że masz coś z Trynkiewicza. Moim zdaniem i wyolbrzymianie zalet dziewczyn grających w gry i nastawienie "pewnie pasztet" jest niedorzeczne, nie warto bardziej na luzie podejść do sytuacji? Potraktować to obojętnie? 


Dzięki za uwagę. Mam nadzieje, że spodoba wam się ten dość długi wpis. :) 

środa, 5 sierpnia 2015

Motywatorka: Kompleksy

Oba zdjęcia równie piękne! :)
Druga cześć moich wypocin, tym razem o kompleksach itp. Na pewno jeśli trafiłyście na mojego bloga (mówię mówiłyście, bo z reguły ten problem dotyczy głównie płci tzw. pięknej) miałyście problem z tym jak wyglądacie. Za szerokie uda, rzekomo spasły brzuch, łydki jak serdelki. Jestem pewna, że stojąc przed lusterkiem myślałaś sobie "boże jak ja wyglądam..." Albo oglądałaś zdjęcia modelek i chciałaś być jak one. Jedno ci powiem, na pewno nie chciałabyś żyć tak jak one. Wyliczanie kalorii bo cie wywalą z pracy, dostajesz wypłatę i co? Nawet do Maca pójść nie możesz bo jak przytyjesz, nie wezmą cie do reklamowania np. bielizny. Wracając... może faktycznie nie wyglądasz jak modelka Victoria Secret, może jesteś anorektyczką i wyglądasz jak wieszak na ubrania, wiem że to trudne ale przezwycięż chorobę i wyglądaj jak zdrowa kobieta. Może masz kilka dodatkowych kilogramów, ale spróbuj się zaakceptować, przecież gdyby wszędzie latały po ulicy patyki "z przodu deska z tyłu deska" to świat byłby nudny... Jeśli masz duże kompleksy z powodu swojej wagi czy brzucha poproś przyjaciółkę, biegajcie razem co 2 dni i w końcu będziesz czuła się komfortowo w swoim ciele. Kolejna cenna rada: Jedz regularne posiłki, dietetykiem nie jestem ale wiem, że jeśli nagle siedząc na kanapie zachce ci się czekolady a nic wcześniej nie jadłaś, zjedz ją... organizm sam podpowiada ci czego potrzebujesz, pamiętaj tylko aby nie przesadzić no bo jednak cała tabliczka czekolady to może być za dużo. Myślę że podstawowym elementem wyjścia z kompleksów jest zaakceptowanie siebie, jeśli nawet zaakceptujesz siebie ale będziesz uważała, że jednak chcesz coś zmienić to do dzieła. Trzymam kciuki aby wam się udało. Nawiązując do pierwszego wpisu mojego autorstwa o zachowaniu równowagi psychicznej: Jeśli jakaś blachara obraża twoje kobiece kształty i śle do ciebie teksty typu "Grubas, spaślak, boże zrób coś ze sobą bo wyglądasz jak świnia" Zmierz ją wzrokiem i odchodząc rzuć "Ja przynajmniej mam cycki". Facet lubi mieć co pomacać, poza tym w czymś mleko dla potomnych trzymać trzeba nie? A jakie dziecko będzie syte jak nalejesz mu mleka i dosypiesz płatków do szklanki 25 ml?


Liczę, że wpis się spodobał i mam nadzieje że ktoś doceni moje starania :). Dzięki za uwagę!

Nie daj wyprowadzić się z równowagi!

Witajcie, o ile ktoś to przeczyta... Pierwszy post na tym blogu będzie dotyczył zachowania równowagi. Zachowanie równowagi psychicznej: według niektórych jest to wewnętrzny spokój, a według niektórych po prostu ukrywanie zdenerwowania? Szczerze mówiąc z tym pierwszym nigdy się nie spotkałam. Jestem osobą którą bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi, ale walczę z tym... Pisząc to zdanie dotarło do mnie że mój blog miał być motywacją dla czytelników, a jak na razie wychodzi na to, że próbuję wam wmówić iż zachowanie równowagi psychicznej to nic innego jak okłamywanie samego siebie w swoich emocjach. Być może tak jest, być może nie. Mieliście kiedyś tak, że chociażby jedno w nieodpowiedniej chwili wypowiedziane słowo przez człowieka, którego nie lubicie potrafiło was wkurzyć? Jak sobie z tym poradziłeś/poradziłaś? Mieliście ochotę przywalić mu pięścią w twarz, aby przytulił podłogę? Psychologiem nie jestem i bawić się w niego nie będę bo wydaje mi się, że nie nadaję się, ale uważam że musisz nad sobą popracować. Nie chodzi mi o to że człowiek który cie wnerwi może tego nie przeżyć, ale odpowiedz sobie na pytanie... warto się denerwować? Warto w ogóle dotykać takiej osóbki? Lub czy w ogóle warto zaszczycić ją swoim spojrzeniem? Cenna rada na takie sytuacje: Gdy czujesz, że ciśnienie ci rośnie od samego patrzenia na kogoś podziwiaj ścianę robiąc głęboki wdech, nie zapomnij o wydechu. #NaukaOddychania. Nie daj ponieść się emocjom, nawet jeśli ręka cie po prostu świerzbi aby przyfasolić jej/jemu prosto w nos to pomyśl sobie "A w sumie po co ja mam tego dotykać? Po co grzebać się w gównie?" Uspokój się, odejdź bez słowa z szyderczym spojrzeniem i ciesz się z pierwszego sukcesu jakim jest zapanowanie nad emocjami. To tak jakby udało ci się utrzymać przez 5 minut na rozwścieczonym byku.


Mając nadzieje, że ktoś to przeczyta idę obmyślać motywację na kolejny tydzień, ciekawe co będzie tym razem. Nauka mrugania? Dzięki dzisiejszemu postowi macie licencję na oddychanie, bądźcie z siebie dumni. Będę wdzięczna za jakiekolwiek komentarze, ew. propozycje na następny post.



*źródło zdjęcia Google